Całe
przedpołudnie głowię się nad propozycją Freitaga. Z jednej
strony wiem, że nie mogę zaakceptować tego układu. Przecież to
coś niedopuszczalnego. I dopóki nie jest wolny, nie powinnam w
ogóle się do niego zbliżać. Ale cichy, kuszący
głos mojej
podświadomości,
sprawia że zaczynam zastanawiać się nad zaakceptowaniem,
tego co proponuje skoczek. Wspomnienia wspólnej nocy, dodatkowo
utrudniają oparcie się pokusie. Do
tego tęsknota
jaką zaczynam
odczuwać z powodu braku jego obecności sprawia, że mam ochotę
zgodzić się na wszystko, byle mieć go znów, choć
na moment
obok siebie.
Z
moich pozbawionych moralności myśli, wyrywa mnie dzwonek do drzwi.
Zastanawiam się kto jest moim gościem, ponieważ nikogo się
dzisiaj nie spodziewałam.
-
Cześć Lili. Wpadłem zobaczyć, jak trzymasz się po wczorajszym
spotkaniu z rodziną - moim niezapowiedzianym gościem, okazuje się
Karl.
-
Nie najgorzej. Ale bez drobnego konfliktu się nie obyło. A jak
urodziny u mamy? - ciekawi mnie jak spędził wczorajszy dzień.
Zawsze
chciałam przeżyć, chociaż jeden
dzień z własną rodziną, w sposób jak robią to wszyscy
inni.
Bez
ciągłych wyrzutów i wzajemnych oskarżeń.
-
Było jak co
roku.
Pojawiła się większa
część mojej
rodziny i
spotkanie upłynęło nam w przyjaznej atmosferze,
na wspominaniu wspólnych chwil i naszej codzienności. Mama nadal
nie może pogodzić się z tym, że w zeszłym roku się od nich
wyprowadziłem i
wciąż ma nadzieje, że zmienię zdanie i wrócę do domu.
A właśnie bym zapomniał, tutaj masz najlepsze ciasteczka na
świecie, jej
autorstwa.
Może
poprawią Ci
humor
po
wczorajszym dniu
- dostrzegam, że skoczek się o mnie troszczy. I jest mi jeszcze
bardziej wstyd, że tak perfidnie go okłamuję, na
temat wczorajszego wieczoru.
-
Dziękuję Ci bardzo, na pewno się przydadzą. Rozgość się, a ja
w tym czasie zrobię nam coś do picia - zapraszam go do salonu, po
czym udaję się do kuchni.
Wracam
z dwoma kubkami herbaty i siadam obok Karla.
-
Opowiadaj jak udało Ci się im
wyjaśnić to, że jednak przyszłaś sama? - czuję jak zasycha mi w
gardle. Po raz kolejny muszę go okłamać.
-
Powiedziałam, że wypadło mu coś pilnego i dlatego mój
chłopak nie
mógł mi towarzyszyć. Rodzice w to uwierzyli, ale siostra nie
bardzo i po prostu się pokłóciłyśmy - opowiadam mu zmodyfikowane
wspomnienia z wczorajszego dnia, mając nadzieję, że nie wyczuje
mojego fałszu.
-
Po części to
jednak prawda co powiedziałaś. Może nie jesteśmy razem, ale
przecież gdyby przyjęcie odbywało się w innym dniu, poszedłbym
tam z Tobą. Gdybyś
jeszcze kiedyś potrzebowała mojej pomocy w
udawaniu pary,
możesz
na mnie liczyć - doskonale wiem, że teraz już nie jest to możliwe.
Naprawdę żałuję, że to jednak nie on był ze mną na tym
przyjęciu. Wtedy wszystko by się tak nie skomplikowało.
-
Jesteś naprawdę świetnym przyjacielem - chłopak na moje słowa,
przez chwilę robi dziwny grymas, który znika
tak
samo szybko jak się pojawił, a
zastępuje
go
szczery
uśmiech.
Przypominam sobie dzisiejsze słowa Richarda, dotyczące Karla i
zastanawiam się czy mógł mieć racje, co
da jego uczuć wobec mnie.
Mam wielką nadzieję, że się mylił. Nie chcę kolejnych zmartwień
i tak mam ich całą masę.
Dlatego
nie potrzebne mi jeszcze dodatkowe, którym
okazałoby się zakochanym we mnie przyjacielem.
-
Co powiesz na spacer? Jest taka ładna pogoda jak na grudzień, że
szkoda jej zmarnować.
-
Możemy iść - zgadzam się na propozycje skoczka. Może
świeże powietrze, pomoże mi uporządkować myśli.
Spacerujemy
po alejkach w parku, znajdującym się niedaleko mojego domu. Staram
się uważnie słuchać tego, co mówi Karl, jednak natłok myśli
nie pozwala mi się skupić.
-
Ziemia do Lili – widzę jak przyjaciel macha dłonią przed moją
twarzą.
-
Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś? - głupio mi z powodu,
niesłuchania tego co miał do powiedzenia.
-
Nieważne już. Jesteś dziś taka nieobecna. Zakochałaś się? -
słowa Geigera pomimo tego, że były żartem, wcale nie wywołały u
mnie śmiechu. Bo co jeśli w końcu tak się stanie, wiem że
niewiele mi do tego brakuje. Przecież w obecnej sytuacji, zakochanie
się we Freitagu, będzie najgłupszą decyzją mojego życia.
- Po
prostu się nie wyspałam i dlatego jestem dziś tak rozkojarzona –
próbuję się tłumaczyć.
- W
takim razie teraz odprowadzę Cię do domu i spróbujesz odpocząć,
tak byś jutro była w pełni sił. Czeka nas przecież męczący
weekend – przypominam sobie, że już jutro po południu mamy się
udać do Klingenthal.
Po
pożegnaniu się z Karlem, zostaję sama w cichym i pustym domu.
Pomimo przytulnego i bezpiecznego wnętrza, o które starałam się
przez wiele czasu, czuję że czegoś mi brakuje. Wiem, że
potrzebuję obecności tej konkretnej osoby, która wywróciła mój
świat do góry nogami.
Tak
bardzo chciałabym po prostu spędzić z nim trochę czasu. Chociażby
na rozmowie o błahych sprawach, czy obejrzeniu jakiegoś głupiego
programu w telewizji. Zdaję sobie jednak sprawę, że w najbliższym
czasie, to raczej nie będzie możliwe.
Dzisiejszy
dzień ciągnie się w nieskończoność. Czuję się tak jakby
wskazówki zegarów stanęły w miejscu, aby choć trochę przybliżyć
się do końca tego dnia, postanawiam się spakować. Jednakże nawet ta
czynność nie jest w stanie sprawić, aby myśli nie dające mi
spokoju, w końcu umilkły.
W
środku nocy leżę pogrążona w ciemności i nie potrafię zasnąć,
mimo zmęczenia. Przed oczyma przebiega mi tysiące wydarzeń na
sekundę, co jest niezwykle męczące. Jutro ponownie spotkam się z
Richardem. Nie wiem czy będę potrafiła udawać przed wszystkimi,
że między nami do niczego nie doszło. Zastanawiam się też, czy
uda mi się zachować pomiędzy nami dystans, którego tak naprawdę,
wcale nie chcę. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne i
skomplikowane? Czemu nie mogłam obdarzyć swoim zainteresowaniem
Karla, wtedy wszystko byłoby prostsze i możliwe do realizacji.
Nad
ranem udaje mi się w końcu zasnąć, wtulona w poduszkę która
jest przesiąknięta zapachem perfum Freitaga, dzięki czemu zyskuje
namiastkę jego obecności. Uświadamiam sobie, że przez własną
głupotę, narażam się na ból i cierpienie.
Przekraczam
wejście poczekalni i rozglądam się po jej wnętrzu. Na wstępie
już, zauważam Andreasa i stojącego obok niego Richarda, na widok
którego przyśpiesza bicie mojego serca. Postanawiam trzymać się w
bezpiecznej odległości od nich, odpuszczając sobie przywitanie się
z nimi. Wellinger i tak by tego nie docenił, że próbuję ocieplić
nasze relacje,a tylko zaszczycił morderczym spojrzeniem. Natomiast
z Richardem nawet nie wiem jak miałabym się przywitać, przecież
nikt nie wie o naszym ostatnim spotkaniu i znacznej poprawie
dotychczasowych relacji.
Czekam
na pojawienie się Geigera, który dotrzymałby mi towarzystwa, co
zakończyłoby bezsensowne przeglądanie zawartości stron
internetowych w telefonie. Jednakże z monotonnego zajęcia wyrywa
mnie coś innego - wiadomość, której nadawcą jest Freitag.
„
Musimy porozmawiać, spotkajmy się w kawiarni obok”
Spoglądam
na jego osobę, stojącą w znacznej odległości i zastanawiam się,
o czym mamy znowu rozmawiać. Ciekawość jednak wygrywa i kieruję
swe kroki w miejsce spotkania, zajmując najbardziej oddalony stolik
od wejścia, tak aby nikt ze znajomych nas nie zobaczył.
Po
około dziesięciu minutach, skoczek zajmuje miejsce naprzeciwko
mojego.
-
Przepraszam, że musiałaś tyle czekać. Ale musiałem, znaleźć
jakąś wymówkę dla Andreasa żeby tutaj przyjść – to już
kolejny raz, gdy musimy okłamać swoich przyjaciół. Nasza
znajomość do niczego dobrego nie prowadzi.
-
Przejdźmy do rzeczy, bo nie mamy wiele czasu. O Czym chciałeś ze
mną porozmawiać? - staram się ustalić powód, naszego pobytu w
tym miejscu.
-
Chciałem porozmawiać o nas – nie wiem jak mam zareagować na te
słowa.
-
Jakich nas? Wiesz przecież, że to w obecnej sytuacji niemożliwe –
wypowiadam to zdanie, czując wewnętrzny sprzeciw.
- Czyli
podjęłaś już decyzję? - wiem, że mój rozmówca nawiązuje do
naszej ostatniej rozmowy i jego propozycji.
- A jak
Ty to sobie wyobrażasz? Będziemy spotykać się po kryjomu, udając
przed wszystkimi, że jesteśmy sobie obojętni? Będę otrzymywała
jakąś namiastkę Twojej obecności, po czym wrócisz sobie do April
i waszego wspólnego domu, jak gdyby nigdy nic. A ja znowu zostanę
sama, głupio czekając na to, aż uda Ci się znowu poświęcić mi
trochę czasu. Nie wspominając już o wszystkich kłamstwach, które
stałyby się naszym udziałem. Myślisz, że tak łatwo byłoby nam
radzić sobie z wyrzutami sumienia - wyrzucam z siebie wszystkie
obawy i wady jego propozycji.
- To
wcale nie tak. Wiesz, że chcę rozstać się z April, potrzebuję po
prostu czasu. Tęsknię za Tobą Lili. Nie potrafię już trzymać
się od Ciebie z daleka. Nie po tym wszystkim co się ostatnio
wydarzyło – jego wyznanie wcale nie pomaga mi wytrwać przy swoim
postanowieniu.
- Też
za Tobą tęsknię, ale to się nie uda – pomimo tego co mówię,
jestem coraz bliższa złamania swojej decyzji.
- Skąd
wiesz, skoro nawet nie chcesz spróbować. Obiecuję Ci, że jeśli
się zgodzisz, postaram się jak najszybciej wszystko poukładać –
wiem, że uwierzenie w to, będzie moim kolejnym błędem.
- A co
jeśli ktoś odkryłby nasz romans. Myślisz, że ktokolwiek
zaakceptowałby nasze zachowanie? Wszyscy odsunęliby się od nas i
potępili. Wiem, że darzą Twoją narzeczoną dużą sympatią. Jak
myślisz po kogo stronie by stanęli? - strach przed oceną innych,
jest dla mnie paraliżujący.
- Ale
to nasze życie i nasze wybory. Wszyscy inni nie powinni nas oceniać.
Bo to samo może spotkać ich – mój rozmówca, nadal próbuje mnie
przekonać.
- Nie
chcę po raz kolejny się zawieść, mam dość rozczarowań. A mam
wrażenie, że dokładnie tak będzie w naszym przypadku – zdradzam
mu w końcu, swoje największe obawy.
-
Przyrzekam Ci, że Cię nie skrzywdzę – mówi, po czym odnajduje
moją rękę znajdującą się pod stolikiem i łączy ze swoją.
-
Chciałabym Ci wierzyć, ale nie potrafię od tak Ci zaufać. Zbyt
wiele razy już poniosłam w swym życiu porażkę. Daj mi czas do
końca tego weekendu, wtedy dam Ci odpowiedź – nie czekając na
jego odpowiedź, wstaję od stolika i wychodzę z kawiarni.
- Tutaj
jesteś! Szukałem Cię, bo Andreas powiedział mi, że już jesteś
i zastanawiałem się, gdzie się podziewasz – w połowie drogi do
poczekalni natykam się na Karla.
- Byłam
w łazience – kłamię mu, wiedząc że nie mam innego wyjścia.
Po
chwili, bez słowa powitania dla Geigera mija nas Richard. Domyślam
się, że konflikt pomiędzy nimi trwa w najlepsze i czuję się temu
winna.
Na
dodatek przyjaciel dziwnie na mnie patrzy. Mam wrażenie, że
domyślił się, że okłamałam go, co do miejsca mojego
wcześniejszego pobytu. Sprawy przyjmują coraz gorszy obrót, a ja
nie potrafię nad tym zapanować.
Będzie ciekawie, ja to wiem! :D
OdpowiedzUsuńWracam sobie tutaj do komentowania. Powiem tak. TU SIĘ DZIEJĄ CAŁKIEM CIEKAWE RZECZY.
OdpowiedzUsuńRomansik nabiera tempa :D jestem ciekawa jak to wszystko będzie hihi
Zakochany i zdenerwowany Karl? Ulala będą się bić z Richardem? :P przepraszam za ten haotyczny komentarz ale no...Emocje :P
Do następnego!