Bez
chwili zastanowienia, piszę
wiadomość do Richarda.
"Potrzebuję
Cię. Teraz."
Już w momencie wysłania tych trzech słów, żałuję swojej decyzji. Co ja najlepszego zrobiłam? Jeszcze bardziej tylko komplikuję sobie życie, ale nie potrafię trzymać się od niego z daleka. To silniejsze ode mnie. A rozchwianie emocjonalne, spowodowane wyznaniem Karla, dodatkowo osłabia moją i tak słabą wolę.
Siedzę w fotelu, a jedynym światłem w pokoju, jest zapalona lampka nocna stojąca obok łóżka. Jednak półmrok mi nie przeszkadza. Aktualnie nawet lepiej czuję się pogrążona w ciemności, ze swoimi problemami i niezrozumieniem, dlaczego nic nie może, choć raz się ułożyć.
Po chwili słyszę dźwięk otwieranych drzwi i dostrzegam Freitaga stojącego niedaleko mnie.
Bez wahania wstaję z zajmowanego miejsca i staję naprzeciwko niego. Zauważam, że jest zdezorientowany moją wiadomością.
- Lili, co się stało?- w jego głosie wyczuwam obawę.
- Powiem Ci potem, ale teraz po prostu mnie przytul - brunet bez słowa, spełnia moją prośbę. Wtulam się w niego, opierając czoło o jego ramię. Od razu czuję się bezpieczna i spokojniejsza. To właśnie to, czego potrzebowałam, nic innego nie mogłoby sprawić, żebym poczuła się lepiej. I w tym momencie już wiem, że przegrałam. Mam ochotę mu pogratulować, że dopiął swego. Udało mu się sprawić, że za chwilę złamię wszystkie swoje zasady. Zrobię to, bo nie potrafię o nim zapomnieć i po prostu zostawić w spokoju, co sprowadza się do zaakceptowania naszego romansu, już teraz nienawidzę tego słowa. Wiem, że będzie mi towarzyszyło w każdej sekundzie, jako nieodłączny element winy i wyrzutów sumienia. Jednakże jestem gotowa i przygotowana na poniesienie wszelkich konsekwencji swojej decyzji, w zamian za zyskanie jego.
-
Miałeś rację, co do uczuć Karla. Dziś wszystko mi wyznał -
zaczynam cicho.
- Naprawdę to zrobił? I co było dalej? - skoczek jest zainteresowany przebiegiem mojej rozmowy z przyjacielem.
- Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno. Bardzo go skrzywdziłam, odrzucając jego uczucia i nie dając mu żadnej szansy. Naprawdę nie chciałam tego, ale nie mogłam postąpić inaczej - czuję, że głos zaczyna mi się łamać.
- Uspokój się. Byłaś wobec niego szczera, to lepsze niż dawanie mu złudnych nadziei - Richard próbuje mnie pocieszyć.
- Tylko, że teraz mogę go stracić. Karl jest moim najlepszym przyjacielem, nie wybaczę sobie tego, że się od siebie oddalimy - nie jestem w stanie, dłużej powstrzymywać łez, których z każdą sekundą przybywa.
- Nie zrobi tego. Zaufaj mi. Zależy mu na Tobie i na pewno się od Ciebie nie odsunie, mimo że nie odwzajemniasz jego uczuć. Potrzebuje tylko trochę czasu na pogodzenie się z tym wszystkim – słyszę te same słowa, co jakiś czas temu od Karla.
- Powiedział mi to samo, ale nie do końca w to wierzę – mimo wszystko, nadal jestem sceptycznie nastawiona, co do ich prawdziwości.
- Mam jednak nadzieję, że masz rację - kontynuuję i podnoszę głowę, wpatrując się w jego oczy.
- Naprawdę to zrobił? I co było dalej? - skoczek jest zainteresowany przebiegiem mojej rozmowy z przyjacielem.
- Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno. Bardzo go skrzywdziłam, odrzucając jego uczucia i nie dając mu żadnej szansy. Naprawdę nie chciałam tego, ale nie mogłam postąpić inaczej - czuję, że głos zaczyna mi się łamać.
- Uspokój się. Byłaś wobec niego szczera, to lepsze niż dawanie mu złudnych nadziei - Richard próbuje mnie pocieszyć.
- Tylko, że teraz mogę go stracić. Karl jest moim najlepszym przyjacielem, nie wybaczę sobie tego, że się od siebie oddalimy - nie jestem w stanie, dłużej powstrzymywać łez, których z każdą sekundą przybywa.
- Nie zrobi tego. Zaufaj mi. Zależy mu na Tobie i na pewno się od Ciebie nie odsunie, mimo że nie odwzajemniasz jego uczuć. Potrzebuje tylko trochę czasu na pogodzenie się z tym wszystkim – słyszę te same słowa, co jakiś czas temu od Karla.
- Powiedział mi to samo, ale nie do końca w to wierzę – mimo wszystko, nadal jestem sceptycznie nastawiona, co do ich prawdziwości.
- Mam jednak nadzieję, że masz rację - kontynuuję i podnoszę głowę, wpatrując się w jego oczy.
-
Oczywiście,
że mam. Zobaczysz – mówi pewnie.
-
Mam jeszcze do Ciebie prośbę, pogódź się z nim. Zakończcie ten
bezsensowny konflikt – chcę, żeby przynajmniej ta sprawa została
naprostowana.
-
Dobrze, spróbuję. Jutro z nim porozmawiam i mam nadzieję, że dojdziemy do
porozumienia, skoro tego właśnie chcesz – cieszę
się z tego, że ma zamiar spełnić moją prośbę.
Po chwili, postanawiam
rozpocząć rozmowę dotyczącą naszej dwójki i tego co nas łączy.
-
Ufam także, że jednak mnie nie skrzywdzisz, bo ryzykuję
wiele w
zamian za....Nawet nie jestem w stanie zdefiniować tego, co jest
między nami - dodaję.
- Być może jest jeszcze za wcześnie, aby ująć w słowa, co jest pomiędzy nami, z czasem do tego dojdziemy, jeśli dasz mi szansę. Z mojej strony, na pewno nie jest to chwilowa zabawa, czy jakiś kaprys. Czuję, że to naprawdę coś wyjątkowego - dostrzegam szczerość w jego oczach, gdy mówi te słowa.
- Mam nadzieję, że jesteś tego wszystkiego wart - postanawiam przekazać mu w końcu decyzję, dotyczącą naszej relacji.
- Nie rozumiem, do czego zmierzasz? - chłopak zastanawia się, co mam na myśli.
- Być może popełniam największy błąd swojego życia, ale zgadzam się na Twoją propozycję. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - dostrzegam, że na moje słowa reaguje uśmiechem i zadowoleniem.
- Naprawdę? - próbuje się upewnić.
- Tak, ale przysięgnij mi, że nie na darmo złamałam wiele zasad. Oraz, że to co jest między nami, jest tego warte - szukam potwierdzenia słuszności, swojej godnej potępienia decyzji.
- Obiecuję Ci, że nie pożałujesz i było warto zaryzykować – mam nadzieję, że nie jest to tylko pusta obietnica. Po usłyszeniu tych słów, składam na jego ustach delikatny pocałunek, który natychmiast odwzajemnia.
Leżymy obok siebie i po prostu rozmawiamy. Na przeróżne tematy dotyczące naszej przeszłości, marzeń, zainteresowań. Próbujemy lepiej poznać swoje osobowości i przyzwyczajenia. Zauważam przy tym, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Co jest dla mnie niezwykle ważne.
- Być może jest jeszcze za wcześnie, aby ująć w słowa, co jest pomiędzy nami, z czasem do tego dojdziemy, jeśli dasz mi szansę. Z mojej strony, na pewno nie jest to chwilowa zabawa, czy jakiś kaprys. Czuję, że to naprawdę coś wyjątkowego - dostrzegam szczerość w jego oczach, gdy mówi te słowa.
- Mam nadzieję, że jesteś tego wszystkiego wart - postanawiam przekazać mu w końcu decyzję, dotyczącą naszej relacji.
- Nie rozumiem, do czego zmierzasz? - chłopak zastanawia się, co mam na myśli.
- Być może popełniam największy błąd swojego życia, ale zgadzam się na Twoją propozycję. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - dostrzegam, że na moje słowa reaguje uśmiechem i zadowoleniem.
- Naprawdę? - próbuje się upewnić.
- Tak, ale przysięgnij mi, że nie na darmo złamałam wiele zasad. Oraz, że to co jest między nami, jest tego warte - szukam potwierdzenia słuszności, swojej godnej potępienia decyzji.
- Obiecuję Ci, że nie pożałujesz i było warto zaryzykować – mam nadzieję, że nie jest to tylko pusta obietnica. Po usłyszeniu tych słów, składam na jego ustach delikatny pocałunek, który natychmiast odwzajemnia.
Leżymy obok siebie i po prostu rozmawiamy. Na przeróżne tematy dotyczące naszej przeszłości, marzeń, zainteresowań. Próbujemy lepiej poznać swoje osobowości i przyzwyczajenia. Zauważam przy tym, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Co jest dla mnie niezwykle ważne.
Przebywanie
razem z nim sprawia, że tracę poczucie czasu, patrząc na zegarek
orientuje się, że Richard jest tutaj od blisko półtorej godziny.
- Domyślam się, że nie możesz już długo zostać - przytulam się do jego boku, chcąc nacieszyć się jeszcze przez chwilę jego obecnością.
- Jeśli zaraz nie wrócę do pokoju, Andreas zacznie coś podejrzewać. I zacznie szukać odpowiedzi na pytanie, gdzie się podziewam - wiem, że musimy zachować to, co jest między nami w tajemnicy. Co oznacza, że nie ma mowy żeby został ze mną do rana, czego chciałabym najbardziej. Zaśnięcie u jego boku, po rewelacjach dzisiejszego dnia, byłoby o wiele łatwiejsze.
- W takim razie zbieraj się - wcale nie chcę się z nim rozstawać, ale wiem że nie mamy innego wyjścia.
- Jeszcze pięć minut. Tutaj jest mi tak wygodnie, do tego wolę Twoje towarzystwo niż Andreasa - gdy wspomina o swoim przyjacielu, postanawiam zadać mu pytanie dotyczące Wellingera.
- Dlaczego on jest dla mnie tak nie miły i mnie nie lubi? Zdradził Ci coś na ten temat? -może przynajmniej on, zna na to odpowiedź, dlaczego Andreas ma ze mną tak duży problem. Przecież nic mu nie zrobiłam.
- To może być po części moja wina – widzę jego zmieszanie.
- Domyślam się, że nie możesz już długo zostać - przytulam się do jego boku, chcąc nacieszyć się jeszcze przez chwilę jego obecnością.
- Jeśli zaraz nie wrócę do pokoju, Andreas zacznie coś podejrzewać. I zacznie szukać odpowiedzi na pytanie, gdzie się podziewam - wiem, że musimy zachować to, co jest między nami w tajemnicy. Co oznacza, że nie ma mowy żeby został ze mną do rana, czego chciałabym najbardziej. Zaśnięcie u jego boku, po rewelacjach dzisiejszego dnia, byłoby o wiele łatwiejsze.
- W takim razie zbieraj się - wcale nie chcę się z nim rozstawać, ale wiem że nie mamy innego wyjścia.
- Jeszcze pięć minut. Tutaj jest mi tak wygodnie, do tego wolę Twoje towarzystwo niż Andreasa - gdy wspomina o swoim przyjacielu, postanawiam zadać mu pytanie dotyczące Wellingera.
- Dlaczego on jest dla mnie tak nie miły i mnie nie lubi? Zdradził Ci coś na ten temat? -może przynajmniej on, zna na to odpowiedź, dlaczego Andreas ma ze mną tak duży problem. Przecież nic mu nie zrobiłam.
- To może być po części moja wina – widzę jego zmieszanie.
Patrzę
na niego z niedowierzaniem. Co on może mieć wspólnego z
zachowaniem Wellingera?
- Jak to? - chcę dowiedzieć się prawdy.
- Po naszym pierwszym spotkaniu, gdzie wszyscy Cię poznaliśmy. Wymsknęło mi się coś w jego obecności i Andreas od tamtej pory uważa, że musi dbać o to, żeby trzymać nas od siebie z daleka – nadal nic z tego nie rozumiem.
- Jak to? - chcę dowiedzieć się prawdy.
- Po naszym pierwszym spotkaniu, gdzie wszyscy Cię poznaliśmy. Wymsknęło mi się coś w jego obecności i Andreas od tamtej pory uważa, że musi dbać o to, żeby trzymać nas od siebie z daleka – nadal nic z tego nie rozumiem.
-
Co takiego mu powiedziałeś, że aż tak mnie nie cierpi? - aż
boję się tego usłyszeć.
-
Powiedziałem
mu,
że z chęcią bliżej
Cię poznam. A
potem niepotrzebnie
dodałem, że mi się podobasz, co wywołało u niego duże
niezadowolenie, bał się że za bardzo się do siebie zbliżymy. Od
tamtej pory robi wszystko żebyś
go znienawidziła, bo ubzdurał sobie, że skoro spędzam z nim
większość czasu, to jeśli będziesz unikać jego, przy okazji nie
uda i nam się nawiązać bliższych relacji. Podobno
robił to dla naszego dobra.
Jak widać jego plan zawiódł i nie udało mu się powstrzymać
nieuniknionego. Widzę też, że powoli zaczyna się z tym męczyć.
Tym bardziej, że w ogóle nie wspominam o Tobie w jego obecności, a
Ty nie
dajesz mu żadnych powodów do tego żeby mógł się o coś
doczepić.
Chyba uwierzył, że mi przeszło, tylko teraz nie wie jak to
wszystko między wami odkręcić. Niedługo
zrozumie,
że swoim zachowaniem niczego nie osiągnie, a tylko pokazuje
się od jak najgorszej strony.
On
naprawdę wcale taki nie jest -
zaczynam powoli
rozumieć, dziwny tok myślenia Andreasa.
- Ale dlaczego to robił? Przecież to Twoje życie i to Ty ponosisz konsekwencje swoich decyzji – nadal jednak nie rozumiem, dlaczego Andreasowi, aż tak bardzo na tym zależało.
- Z powodu April. On ją uwielbia, przyjaźnią się i próbuje ochronić ją przed cierpieniem - na wspomnienie o narzeczonej Freitaga, czuję się fatalnie.
- Jednak mimo jego starań, nie udało się mu zapobiec temu wszystkiemu - zastanawiam się i nie wiem czy bardziej tego żałuję, czy cieszę się z tego.
- Żałujesz? - pyta niepewnie.
- Gdybym żałowała, nie byłoby Cię teraz tutaj. Wszystko skończyłabym tego ranka w mojej kuchni - odpowiadam szczerze.
-
Masz zamiar wkrótce rozstać się z April. Prawda? - chcę żeby
stał się wolny i
nic nie stało na przeszkodzie, żebyśmy mogli, spróbować zbudować
wspólną przyszłość.
- Oczywiście, że tak. Teraz mam jeszcze dodatkową motywację, skoro mam Ciebie - postanawiam dać wiarę jego słowom.
Teraz to naprawdę już czas na Ciebie - mówię gdy mija kolejne pół godziny.
- Masz rację. Jutro po konkursie spróbuję zająć czymś Andreasa, żebyśmy mieli trochę czasu dla siebie - odprowadzam go do drzwi.
- Dobranoc Lili. A skoro nie mogę być obok Ciebie, to mam nadzieję że ci się przynajmniej przyśnie.
- Chciałbyś - odpowiadam przekornie.
- Nie muszę chcieć, bo wiem że tak będzie - mówi pewnie, a ja reaguję śmiechem na jego słowa.
- Do zobaczenia jutro - na pożegnanie całuję go w policzek.
- To ma być pożegnanie? - Richard nie jest zadowolony z mojego sposobu pożegnania. Więc następne minuty spędzamy na wymienianiu namiętnych pocałunków.
- Nie za dużo sobie pozwalasz? - pytam, gdy się od niego odsunęłam.
- W żadnym razie - mówi z pewnością i zostawia mnie samą.
Zasypiam z uśmiechem na ustach, będąc szczęśliwa, mimo dzisiejszego nieprzyjemnego wydarzenia z Karlem. Obecność Freitaga znacznie poprawiła mi humor i dodała wiary w to, że jeszcze wszystko może się ułożyć. Pomimo tego, że postępuje niemoralnie, wcale nie żałuję swojego zachowania. Dodatkowo wierzę w to, że już niedługo będę go miała tylko dla siebie. Bez tajemnic, sekretów i po prostu we właściwy sposób. Ale ciche pytanie pojawiające się, co chwile w mojej głowie, czy i tym razem nie czeka mnie rozczarowanie. Nie pozwala mi, pozbyć się wszystkich wątpliwości, co do tego czy to wszystko nie narazi mnie na cierpienie i złamane serce.
______________________
Rozdział dodany, wracam więc do nauki. :(
Studia potrafią wykończyć. 😕
- Oczywiście, że tak. Teraz mam jeszcze dodatkową motywację, skoro mam Ciebie - postanawiam dać wiarę jego słowom.
Teraz to naprawdę już czas na Ciebie - mówię gdy mija kolejne pół godziny.
- Masz rację. Jutro po konkursie spróbuję zająć czymś Andreasa, żebyśmy mieli trochę czasu dla siebie - odprowadzam go do drzwi.
- Dobranoc Lili. A skoro nie mogę być obok Ciebie, to mam nadzieję że ci się przynajmniej przyśnie.
- Chciałbyś - odpowiadam przekornie.
- Nie muszę chcieć, bo wiem że tak będzie - mówi pewnie, a ja reaguję śmiechem na jego słowa.
- Do zobaczenia jutro - na pożegnanie całuję go w policzek.
- To ma być pożegnanie? - Richard nie jest zadowolony z mojego sposobu pożegnania. Więc następne minuty spędzamy na wymienianiu namiętnych pocałunków.
- Nie za dużo sobie pozwalasz? - pytam, gdy się od niego odsunęłam.
- W żadnym razie - mówi z pewnością i zostawia mnie samą.
Zasypiam z uśmiechem na ustach, będąc szczęśliwa, mimo dzisiejszego nieprzyjemnego wydarzenia z Karlem. Obecność Freitaga znacznie poprawiła mi humor i dodała wiary w to, że jeszcze wszystko może się ułożyć. Pomimo tego, że postępuje niemoralnie, wcale nie żałuję swojego zachowania. Dodatkowo wierzę w to, że już niedługo będę go miała tylko dla siebie. Bez tajemnic, sekretów i po prostu we właściwy sposób. Ale ciche pytanie pojawiające się, co chwile w mojej głowie, czy i tym razem nie czeka mnie rozczarowanie. Nie pozwala mi, pozbyć się wszystkich wątpliwości, co do tego czy to wszystko nie narazi mnie na cierpienie i złamane serce.
______________________
Rozdział dodany, wracam więc do nauki. :(
Studia potrafią wykończyć. 😕
Och, jestem ciekawa, co będzie dalej xd
OdpowiedzUsuńShippuje ich tak mocno ❤ Andi, bądź znowu kochany i polub się z Lili a życie będzie lepsze hah
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze losy bohaterów 💓