środa, 15 marca 2017

Rozdział 2

W końcu nadszedł dzień wyjazdu na pierwsze zawody, rozpoczynające puchar świata w skokach narciarskich. Tradycyjnie już, odbywające się w wietrznej i mroźnej Finlandii. Pierwszy raz mam okazję odwiedzić, któryś z krajów Skandynawskich. Z czego jestem bardzo zadowolona, w końcu od zawsze lubię poznawać nowe rzeczy.


Znajduję się na lotnisku i próbuję odnaleźć moich towarzyszy. Co nie jest wcale takie łatwe, z uwagi na tłum osób znajdujących się w każdym możliwym miejscu.





W końcu z daleka dostrzegam grupkę osób w charakterystycznych strojach. Udaję się w ich kierunku, starając się zachować pozytywne nastawienie. Mimo, że to nasze drugie spotkanie, to okazję aby zamienić choć jedno słowo miałam jedynie z Karlem. Przynajmniej on jest nastawiony do mnie w przyjazny sposób.






Podchodzę do dość licznej grupy osób i witam się.
- Cześć! Wiem, że mieliśmy już okazję się widzieć, ale tamto spotkanie nie było najlepsze. Mam nadzieję, że będzie się nam miło współpracować - szukam wzrokiem jakiś przychylnych mi osób. Jednak nie ma ich zbyt wielu.
- Na pewno będzie. I co tak stoicie? Czas chyba oficjalnie przedstawić się Liliannie. Może skończcie udawać takich nie przystępnych. To nie jej wina, że Ellie odeszła. Czas się z tym pogodzić i iść naprzód - jestem niezwykle wdzięczna Karlowi za pomoc.


Dzięki niemu, zawodnicy przestają traktować mnie jak powietrze.
Po kolei poszczególni skoczkowie się ze mną witają, mam tylko nadzieję, że w końcu się do mnie przekonają. Na koniec staje przede mną Richard.






- Mogę mówić Ci Lili? Swoją drogą masz bardzo ładne imię.
Sądzę, że nasza współpraca będzie owocna - słyszę i jak poprzednim razem zostaję zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Myślałam, że moje ostatnie zachowanie było jednorazowym zaćmieniem mózgu albo powodem złej aury czy spadkiem ciśnienia. Jednak to znowu się dzieje! Do tego jego głos powoduje pojawienie się dreszczy na mojej skórze. Po raz pierwszy, ktoś samym sposobem wypowiedzenia Twojego imienia, przyprawia Cię o zawrót głowy.
Postanawiam uściskać jego dłoń, którą wystawił w geście powitania i kiwam twierdząco głową w odpowiedzi na jego wcześniejsze pytanie. Gdy tylko nasze dłonie się stykają, czuję dziwny prąd przechodzący przez moje ciało.
- Uważam, że masz rację. Nie powinniśmy mieć problemów ze współpracą - tylko tyle jestem wstanie z siebie wydusić. Dlaczego on tak na mnie działa? Zupełnie nie mogę zrozumieć swojego zachowania.
Przypominam sobie słowa Geigera o tym, że mój rozmówca posiada narzeczoną i wiem, że jeśli chcę utrzymać tą prace, muszę zapanować nad swoją fascynacją Freitagiem.





- W takim razie, witaj w drużynie - skoczek kończy ze mną rozmowę udając się w stronę Wellingera i jakiejś sprawiającej miłe wrażenie dziewczynie. Andreas to jedyny członek drużyny , który nie potrafi okazać mi choćby odrobiny sympatii. Zastanawiam się co jest tego przyczyną.

Po chwili widzę jak Freitag żegna się namiętnym pocałunkiem z dotychczasową towarzyszką jego przyjaciela, która następnie zostawia tę dwójkę i opuszcza lotnisko.
- To właśnie April, jego narzeczona - słyszę głos osoby stojącej za moimi plecami.
Odwracam się i staję naprzeciw Karla.
- Od dawna są razem? - nie potrafię powstrzymać ciekawości, po chwili tego żałując. W końcu co mnie to obchodzi?
- Od prawie dwóch lat, jednak mają za sobą wiele wzlotów i upadków. Mimo to, wszyscy bardzo lubimy April i mamy nadzieję, że tym razem wszystkie problemy są już za nimi. Sama zresztą niedługo pewnie ją poznasz i przekonasz się, że to wspaniała osoba - zastanawiam się czy mam ochotę na poznanie tej dziewczyny i nie potrafię się zdecydować.





Podczas lotu przypada mi miejsce obok fizjoterapeuty, z czego jestem bardzo zadowolona, ponieważ bardzo chętnie odpowiada na wszystkie moje pytania i pomaga zaznajomić się, ze wszystkimi procedurami obowiązującymi podczas zawodów.


Wyglądam przez malutkie okienko samolotu, dostrzegając jedynie białe kłębiące się chmury. Analizuję wydarzenia dzisiejszego poranka i postanawiam trzymać się zdala od Richarda i jego przyjaciela Andreasa. Od Wellingera z powodu jego nieuzasadnionej niechęci do mojej osoby, której nawet nie ukrywa, a od Freitaga z powodu uczuć, które wywołują spustoszenie w głowie. Doskonale wiem, że jeśli nie powstrzymam tego w tym momencie, to z biegiem czasu zaszkodzę tylko samej sobie. Postaram się, aby relacje z tą dwójką ograniczyć jedynie do niezbędnych kontaktów zawodowych. Myślę też o Karlu, który od początku bardzo mi we wszystkim pomaga. Być może z czasem nawet nasza relacja przekształci się w przyjaźń, nie miałabym nic przeciwko, ponieważ bardzo polubiłam tego chłopaka.





Gdy w końcu znajduję się w pokoju, po niezwykle męczącej podróży, oddycham z ulga. W końcu mogę spokojnie pomyśleć i odpocząć.

Nie cieszę się jednak długo chwilą samotności, gdyż słyszę pukanie do drzwi.
Otwieram je i staję twarzą w twarz z powodem mojego ostatniego rozchwiania. Czy ja mówiłam coś na temat unikania Go?
- Przyszedłem powiedzieć Ci, że za chwilę na dole wszyscy mamy się spotkać na wspólnej kolacji z okazji pierwszych zawodów. No i obecność jest obowiązkowa - kończy z uśmiechem, opierając się barkiem o framugę drzwi.
- W porządku, w takim razie zaraz się tam udam - mówię niepewnie.


- Zaczekam na Ciebie i zejdziemy razem. W końcu powinniśmy się lepiej poznać - nie wiem czy chcę przystać na jego propozycje.
- Dobrze wezmę tylko telefon i możemy iść - kończę swoją wypowiedź i patrzę na jego usta, co okazuje się wielkim błędem. Nagle dopada mnie pragnienie pocałowania Go.





Uświadamiam sobie, że z mojej strony to już nie tylko zainteresowanie czy fascynacja jego osobą, ale i silne pożądanie. Jestem tym przerażona. Przecież on ma narzeczoną.
Idąc obok niego po długim korytarzu, który wydaje się nie mieć końca uświadamiam sobie, że unikanie go będzie jeszcze trudniejsze niż sądziłam. Sytuacji nie poprawia fakt, że ja też nie jestem mu obojętna. O czym będę miała okazję, niestety niedługo się przekonać.


1 komentarz: