W
końcu nadszedł dzień wyjazdu na pierwsze zawody, rozpoczynające
puchar świata w skokach narciarskich. Tradycyjnie już, odbywające
się w wietrznej i mroźnej Finlandii. Pierwszy raz mam okazję
odwiedzić, któryś z krajów Skandynawskich. Z czego jestem bardzo
zadowolona, w końcu od zawsze lubię poznawać nowe rzeczy.
Znajduję
się na lotnisku i próbuję odnaleźć moich towarzyszy. Co nie
jest wcale takie łatwe, z uwagi na tłum osób znajdujących się w
każdym możliwym miejscu.
W
końcu z daleka dostrzegam grupkę osób w charakterystycznych
strojach. Udaję się w ich kierunku, starając się zachować
pozytywne nastawienie. Mimo, że to nasze drugie spotkanie, to okazję
aby zamienić choć jedno słowo miałam jedynie z Karlem.
Przynajmniej on jest nastawiony do mnie w przyjazny sposób.
Podchodzę
do dość licznej grupy osób i witam się.
- Cześć! Wiem, że
mieliśmy już okazję się widzieć, ale tamto spotkanie nie było
najlepsze. Mam nadzieję, że będzie się nam miło współpracować
- szukam wzrokiem jakiś przychylnych mi osób. Jednak nie ma ich
zbyt wielu.
- Na pewno będzie. I co tak stoicie? Czas chyba
oficjalnie przedstawić się Liliannie. Może skończcie udawać
takich nie przystępnych. To nie jej wina, że Ellie odeszła. Czas
się z tym pogodzić i iść naprzód - jestem niezwykle wdzięczna
Karlowi za pomoc.
Dzięki
niemu, zawodnicy przestają traktować mnie jak powietrze.
Po
kolei poszczególni skoczkowie się ze mną witają, mam tylko
nadzieję, że w końcu się do mnie przekonają. Na koniec staje
przede mną Richard.
-
Mogę mówić Ci Lili? Swoją drogą masz bardzo ładne imię.
Sądzę,
że nasza współpraca będzie owocna - słyszę i jak poprzednim
razem zostaję zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Myślałam, że moje
ostatnie zachowanie było jednorazowym zaćmieniem mózgu albo
powodem złej aury czy spadkiem ciśnienia. Jednak to znowu się
dzieje! Do tego jego głos powoduje pojawienie się dreszczy na mojej
skórze. Po raz pierwszy, ktoś samym sposobem wypowiedzenia Twojego
imienia, przyprawia Cię o zawrót głowy.
Postanawiam uściskać
jego dłoń, którą wystawił w geście powitania i kiwam twierdząco
głową w odpowiedzi na jego wcześniejsze pytanie. Gdy tylko nasze
dłonie się stykają, czuję dziwny prąd przechodzący przez moje
ciało.
- Uważam, że masz rację. Nie powinniśmy mieć
problemów ze współpracą - tylko tyle jestem wstanie z siebie
wydusić. Dlaczego on tak na mnie działa? Zupełnie nie mogę
zrozumieć swojego zachowania.
Przypominam sobie słowa Geigera o
tym, że mój rozmówca posiada narzeczoną i wiem, że jeśli chcę
utrzymać tą prace, muszę zapanować nad swoją fascynacją
Freitagiem.
-
W takim razie, witaj w drużynie - skoczek kończy ze mną rozmowę
udając się w stronę Wellingera i jakiejś sprawiającej miłe
wrażenie dziewczynie. Andreas to jedyny członek drużyny , który
nie potrafi okazać mi choćby odrobiny sympatii. Zastanawiam się co
jest tego przyczyną.
Po
chwili widzę jak Freitag żegna się namiętnym pocałunkiem z
dotychczasową towarzyszką jego przyjaciela, która następnie
zostawia tę dwójkę i opuszcza lotnisko.
- To właśnie April,
jego narzeczona - słyszę głos osoby stojącej za moimi
plecami.
Odwracam się i staję naprzeciw Karla.
- Od dawna są
razem? - nie potrafię powstrzymać ciekawości, po chwili tego
żałując. W końcu co mnie to obchodzi?
- Od prawie dwóch lat,
jednak mają za sobą wiele wzlotów i upadków. Mimo to, wszyscy
bardzo lubimy April i mamy nadzieję, że tym razem wszystkie
problemy są już za nimi. Sama zresztą niedługo pewnie ją poznasz i
przekonasz się, że to wspaniała osoba - zastanawiam się czy mam
ochotę na poznanie tej dziewczyny i nie potrafię się zdecydować.
Podczas
lotu przypada mi miejsce obok fizjoterapeuty, z czego jestem bardzo
zadowolona, ponieważ bardzo chętnie odpowiada na wszystkie moje
pytania i pomaga zaznajomić się, ze wszystkimi procedurami
obowiązującymi podczas zawodów.
Wyglądam przez malutkie
okienko samolotu, dostrzegając jedynie białe kłębiące się
chmury. Analizuję wydarzenia dzisiejszego poranka i postanawiam
trzymać się zdala od Richarda i jego przyjaciela Andreasa. Od
Wellingera z powodu jego nieuzasadnionej niechęci do mojej osoby,
której nawet nie ukrywa, a od Freitaga z powodu uczuć, które
wywołują spustoszenie w głowie. Doskonale wiem, że jeśli nie
powstrzymam tego w tym momencie, to z biegiem czasu zaszkodzę tylko
samej sobie. Postaram się, aby relacje z tą dwójką ograniczyć
jedynie do niezbędnych kontaktów zawodowych. Myślę też o Karlu,
który od początku bardzo mi we wszystkim pomaga. Być może z
czasem nawet nasza relacja przekształci się w przyjaźń, nie
miałabym nic przeciwko, ponieważ bardzo polubiłam tego chłopaka.
Gdy
w końcu znajduję się w pokoju, po niezwykle męczącej podróży,
oddycham z ulga. W końcu mogę spokojnie pomyśleć i odpocząć.
Nie
cieszę się jednak długo chwilą samotności, gdyż słyszę
pukanie do drzwi.
Otwieram je i staję twarzą w twarz z powodem
mojego ostatniego rozchwiania. Czy ja mówiłam coś na temat
unikania Go?
- Przyszedłem powiedzieć Ci, że za chwilę na dole
wszyscy mamy się spotkać na wspólnej kolacji z okazji pierwszych
zawodów. No i obecność jest obowiązkowa - kończy z uśmiechem,
opierając się barkiem o framugę drzwi.
- W porządku, w takim
razie zaraz się tam udam - mówię niepewnie.
-
Zaczekam na Ciebie i zejdziemy razem. W końcu powinniśmy się
lepiej poznać - nie wiem czy chcę przystać na jego propozycje.
-
Dobrze wezmę tylko telefon i możemy iść - kończę swoją
wypowiedź i patrzę na jego usta, co okazuje się wielkim błędem.
Nagle dopada mnie pragnienie pocałowania Go.
Uświadamiam
sobie, że z mojej strony to już nie tylko zainteresowanie czy
fascynacja jego osobą, ale i silne pożądanie. Jestem tym
przerażona. Przecież on ma narzeczoną.
Idąc
obok niego po długim korytarzu, który wydaje się nie mieć końca
uświadamiam sobie, że unikanie go będzie jeszcze trudniejsze niż
sądziłam. Sytuacji nie poprawia fakt, że ja też nie jestem mu
obojętna. O czym będę miała okazję, niestety niedługo się
przekonać.
Rozkręca się! :D
OdpowiedzUsuń