-
Za chwilę zrobię coś, czego zapewne oboje będziemy później
żałować, więc
już teraz za to przepraszam
- nie jestem w stanie wypowiedzieć nawet słowa, gdy łączy nasze
usta w namiętnym pocałunku. Zaskoczona jego zachowaniem, mimowolnie
rozchylam wargi, dając mu okazję do pogłębienia pieszczoty.
To
jak mnie całuje wywołuje w mojej głowie zupełne oszołomienie i
nie jestem w stanie go odepchnąć. Pragnę czegoś zupełnie innego,
a pożądanie przejmuje nade mną kontrolę. Wiem, że podświadomie
oczekiwałam na to co dzieje się w tym momencie między nami,
praktycznie od chwili, gdy po raz pierwszy nasze spojrzenia się
spotkały, ale w życiu nie spodziewałam się, że jego pocałunki
będą aż tak odurzające.
Ciągnę
go za sobą w głąb domu. Doskonale wiedząc, że nie mamy zamiaru
poprzestać jedynie na pocałunkach.
Z impetem zatrzaskuję
za nami drzwi i pozbawiam go marynarki. Za to on zaczyna obdarzać
moją szyję delikatnymi pocałunkami, doprowadzającymi mnie do
szaleństwa, przez co nie potrafię powstrzymać jęku przyjemności.
Nie pamiętam, żeby ktokolwiek potrafił mnie doprowadzić do
takiego stanu, samymi pocałunkami.
Kierujemy
się w stronę sypialni, po drodze wpadając na przeróżne meble.
Ewentualne
szkody lub zniszczenia, zupełnie mnie w tym momencie nie obchodzą.
Całą moją uwagę, pochłania jego osoba.
Gdy
docieramy na miejsce, jego niecierpliwe dłonie poszukują zapięcia
mojej sukienki. Za to ja rozpoczynam mozolną walkę z guzikami jego
koszuli, które
są w tym momencie niesamowicie irytujące.
Moje drżące palce, nie najlepiej sobie z nimi radzą, przez co
zaczynam przeklinać pod nosem.
W
zawrotnym tempie zostaje pozbawiona swojego ubrania i zostaję
w samej bieliźnie. Po chwili znajdujemy się na moim łóżku, gdzie
oddajemy się sobie w sposób jaki nigdy nie powinien mieć miejsca,
między naszym dwojgiem.
Gdy
jest po
wszystkim, leżę w jego ramionach, spychając w najdalszy zakątek
umysłu pojawiające się wyrzuty sumienia. Zasypiam z myślą, że
jeszcze z nikim nie było mi tak dobrze. Nikt inny
nie
potrafił zaspokoić moich pragnień w taki sposób, jak brunet
leżący obok mnie. Zrobił
to ktoś,
kogo nigdy nie będę miała na wyłączność. Wyczerpana
i
z poczuciem strachu przed konsekwencjami, dzisiejszego wydarzenia,
odpływam w głęboki sen.
Ostre
i bardzo jasne promienie
Słońca, wydobywające się zza okna, które nie zostało zasłonione
wczorajszego wieczoru zasłonami.
Skutecznie uniemożliwia mi dalszy sen. Mozolnie otwieram oczy i
orientuję
się, że coś jest nie tak. Patrzę w bok i widzę, że nie jestem
sama. Richard śpi w najlepsze, zajmując większą część łóżka.
Natychmiast wspomnienia wczorajszej nocy wracają, tym razem z
ogromną dawką wstydu i niedowierzenia. Co my żeśmy najlepszego
zrobili? Co ja sobie myślałam? Jak mogłam przespać się
mężczyzną należącym do innej kobiety.
A
Najgorsze jest to, że nie możemy tak po prostu się pożegnać i
nigdy więcej nie spotkać. Jesteśmy skazani na przebywanie w swoim
towarzystwie i wzajemną obecność przez przynajmniej cztery dni
każdego tygodnia, przez
kilka następnych miesięcy.
Aktualnie, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
Po
znalezieniu jakiegoś ubrania, udaję się do kuchni w celu
zaparzenia kawy. Robię to także ze względu na
to,
że nie chcę znajdować się obok Freitaga, kiedy ten raczy się
obudzić. Obawiam się, że czeka nas niezręczna i
niezbyt przyjemna rozmowa,
którą pragnę jak najdalej odciągnąć w czasie.
Siedzę
przy stole, trzymając przed sobą parujący kubek kawy i zastanawiam
się jak wybrnąć z wczorajszej nocy. Po
jakimś czasie
słyszę, że chłopak również się obudził i kieruje się w moją
stronę. Czuję nieprzyjemny skurcz w żołądku, zastanawiając się
co nas za chwilę czeka.
-
Dzień dobry Lili - słyszę dźwięk jego głosu za sobą, a
następnie czuję jak składa pocałunek na mojej szyi, tak podobny
do tych z zeszłej nocy. Natychmiast przywołuję
się
do porządku i zastanawiam co on najlepszego wyprawia.
Wstaję
gwałtownie z krzesła i odwracam w jego stronę.
-
Możesz mi powiedzieć co Ty
robisz? - czy on, aby nie pomylił mnie z kimś innym.
-
Witam się z Tobą - odpowiada z pewnym
siebie
uśmiechem, czym działa mi na nerwy.
-
W taki sposób? Sądzisz, że to właściwe dla nas powitanie?
-
Po ostatniej nocy, która była fantastyczna. Jest jak najbardziej
odpowiednie - nie wierzę, że to słyszę. Czy on kompletnie
oszalał.
-
Ostatnia noc, nie powinna w ogóle się wydarzyć. To był nasz duży
błąd. Powinniśmy o niej zapomnieć i nie dopuścić, aby jeszcze
kiedykolwiek miała miejsce - wiem,
że wcale nie będzie mi
łatwo wyrzucić jej
z pamięci. Ale nie mam
innego
wyjścia.
-
Doskonale wiem, że chciałaś tego tak samo jak ja i to od jakiegoś
już czasu. Więc
nie próbuj mi wmówić, że to był błąd
- jestem aż tak łatwa do przejrzenia?
-
Nie ma znaczenia, czego ja chciałam. Stało się i już tego nie
cofniemy, ale to był jednorazowy wyskok - próbuję przekonać
siebie i jego.
-
A może ja nie chcę, żeby to wszystko skończyło się na jednej
nocy? Od kiedy tylko zobaczyłem Cię po raz pierwszy, nie potrafię
wyrzucić Cię z głowy. Intrygujesz mnie - kolejny raz zmniejsza
odległość między nami.
-
Richard zapominasz chyba o najważniejszym. Jesteś z April.
Pomyślałeś o niej, co by się stało gdyby się o wszystkim
dowiedziała? Zdajesz
sobie sprawę, jak bardzo ją skrzywdziliśmy naszym postępowaniem
- dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane.
-
Wiem,
że nie zachowałem się fair w stosunku do April, ale od
dawna nam się nie układa. Żyjemy właściwie obok siebie, nasze
uczucie się wypaliło - po raz pierwszy, zdradza mi
jakieś informacje na temat swojego związku.
-
Więc dlaczego nadal z nią jesteś? - nie rozumiem jego
postępowania.
-
Nie wiem. Może
z
wygody albo
przyzwyczajenia.
April to naprawdę świetna dziewczyna. Ale
w naszym uczuciu od zawsze czegoś brakowało. Nigdy nie czuliśmy
wobec siebie pasji czy namiętności.
Wszystko
zaczęło się od przyjaźni i nie wiem czy nie zrobiliśmy błędu,
że na niej nie pozostaliśmy.
-
Ale wy jesteście zaręczeni, podobno planujecie ślub. Jak możesz
mówić
takie rzeczy,
skoro macie za sobą tak ważne decyzje - nic z tego nie rozumiem.
-
To jej zależało na tym, abym się jej oświadczył. I w końcu to
zrobiłem, aby
ją zadowolić. Jednak
wcale tego nie chciałem. A
już na pewno, nie
mam ochoty zawierać z
nią małżeństwa.
-
Więc zakończ to. Wtedy będziemy mogli zastanowić się nad naszą
znajomością - zaczynam
mieć nadzieję, że może mamy
jakieś szanse.
-
To nie jest takie proste. April jest bardzo wrażliwa i nasze
rozstanie może być dla niej bardzo trudne.
Szczególnie teraz nie mogę jej tego zrobić. Walczy o wyższe
stanowisko w pracy, na które pracuje od blisko trzech lat. A takie
rewelacje mogą ją załamać.
Nie mogę jej tego zrobić. Jestem
jej coś winien po tych wszystkich, wspólnych latach. Daj
mi trochę czasu, proszę - nadzieja znika tak szybko, jak się
pojawiła.
-
W porządku. Nie
mam zamiaru wywierać na Ciebie żadnego wpływu. To ma być Twoja
decyzja, ale
do czasu gdy
nadal jesteś z April,
traktujemy się wyłącznie jako znajomi - przestaję
się łudzić, że to może się kiedyś
zmienić.
-
Lil, nie chcę być przez ten czas tylko Twoim znajomym. To może
potrwać jakiś czas, a co jeśli przez ten czas kogoś poznasz? Albo
stracisz mną zainteresowanie? Nie
daruję
sobie tego. Do tego jest jeszcze Geiger, która ma wolną drogę i
może robić wszystko, żeby przekonać Cię do siebie.
Przecież wiem, że dla Karla też nie jesteś obojętna. Widzę jak
na Ciebie patrzy - jestem zaskoczona wspomnieniem o naszym
przyjacielu.
-
Nie mamy innego wyjścia, jak
tylko pozostać znajomymi.
Zresztą Ty również możesz w
każdej chwili,
zdecydować się, że jednak zostajesz z April. Jedna
wspólna noc, to nie jest dobra podstawa na budowanie przyszłości.
Ochłoniesz i sam do tego dojdziesz. Przecież
my praktycznie nic o sobie nie wiemy. A z Karlem, zwyczajnie się
przyjaźnię i nie sądzę, że jego uczucia w stosunku do mnie,
wykraczają poza tą sferę.
-
Znam go dłużej od Ciebie i wiem kiedy zależy mu na jakiejś
dziewczynie. Myślisz, że o co pokłóciliśmy się przed pierwszymi
zawodami?- nie mogę
uwierzyć, że
przyczyną ich konfliktu stała się moją osoba.
-
Dla mnie Karl jest tylko przyjacielem. A od Ciebie zależy, kim
zostaniesz Ty. Jednak najpierw musisz
uporządkować swoje życie – ta rozmowa jest dla mnie coraz
trudniejsza.
-
A czy nie możemy kontynuować tego co zaczęliśmy wczoraj,
pozostawiając to w sekrecie? Proszę Cię, przemyśl to – Richard
składa mi niemoralną propozycję.
-
Jak Ty to sobie wyobrażasz? Mamy mieć romans? Zdajesz sobie sprawę
z tego co mi proponujesz? - przecież to jakieś szaleństwo.
-
To tylko tak źle brzmi. Zastanów się nad tym, nie każe Ci
decydować teraz. Decyzja
i tak należy do Ciebie
- po tych słowach, wpija się w moje wargi, a ja nie potrafię
nie odwzajemnić pocałunku.
-
Będę się zbierał. Jeśli
będziesz wiedziała, co dalej z nami. Daj znać.
Uważaj
na siebie
- po chwili słyszę tylko dźwięk zamykanych drzwi i zostaję sama
z tysiącem myśli. Co ja mam z
tym wszystkim zrobić?
Och Freitag, Freitag... ;p Czekam na rozwój sytuacji. :)
OdpowiedzUsuńNastępne świetne opowiadanie Twojego autorstwa!!! :)
OdpowiedzUsuń