Gdy
prawie docieramy na miejsce,
a ja próbuję zapanować nad mętlikiem w głowie.
Dostrzegam
idącego w naszą stronę Karla.
-
Tutaj jesteś. Miałem właśnie po Ciebie iść, ale jak widzę ktoś
mnie ubiegł - kończąc swoją wypowiedź, skoczek obdarza Freitaga
nieprzychylnym wzrokiem.
-
Masz z tym jakiś problem? - Richard nie pozostaje mu
dłużny.
Zastanawiam
się, co jest przyczyną ich napiętych relacji. Wydawało mi się,
że są przyjaciółmi.
Jak
widać, chyba jednak źle oceniłam ich stosunki.
-
Nic
wcześniej nie wiedziałam o tym spotkaniu, widocznie ktoś zapomniał mi o tym powiedzieć, ale Richard
był tak miły, że poinformował mnie o kolacji, zanim się ona rozpoczęła - próbuję
rozładować tą nerwową sytuację, jednak nie wychodzi mi to.
-
Moglibyśmy porozmawiać na osobności? - pytanie Geigera
kierowane do drugiego skoczka, zaskakuje mnie.
-
Jeśli
musimy – słyszę odpowiedź bruneta, który nie jest zbyt
entuzjastycznie nastawiony do tej rozmowy.
-
W takim razie ja zostawię was samych - mówię i odchodzę w stronę
wejścia prowadzącego do pomieszczenia wyglądającego na miejsce do
spożywania posiłków.
Próbuję
wytłumaczyć sobie tą dziwną sytuację, której przed chwilą
byłam uczestnikiem. Ale żadne racjonalne wytłumaczenia nie
przychodzą mi do głowy. To wszystko robi się coraz bardziej
skomplikowane.
Pogrążona
w myślach, nie patrzę przed siebie i przypadkowo na kogoś wpadam.
Niestety mój pech daje o sobie znać, bo poszkodowaną osobą
okazuje się Wellinger. W myślach przeklinam swoją głupotę i nie
rozwagę.
-
Mogłabyś uważać jak chodzisz! Chcesz komuś zrobić krzywdę? -
chłopak od razu na Ciebie naskakuje, bez możliwości dania Ci czasu
na wyjaśnienia.
-
Przepraszam, przecież nie zrobiłam tego specjalnie. Za to Ty
mógłbyś być, choć odrobinę milszy. Co ja Ci zrobiłam, że aż
tak mnie nie lubisz? - pragnę poznać czym kieruje się Andreas w
tak negatywnej ocenie mojej osoby.
-
Mam swoje powody, o których nie musisz wiedzieć. Wiem tylko, że
Twoje pojawienie wywołało już spore zamieszanie, aż boję się
myśleć jak to wszystko się skończy. Dam Ci dobrą radę, trzymaj
się od pewnych osób z daleka. Doskonale wiesz o kogo mi chodzi -
mówi i odchodzi bez czekania na moją odpowiedź. To
by było na tyle z próby naprawienia naszych stosunków.
Jestem
wściekła na niego. Zupełnie nie rozumiem o co mu chodzi. Jakie
zamieszanie wywołałam?
I
dlaczego to ja mam trzymać się od Freitaga z daleka, skoro to on
zabiega o moje zainteresowanie. Sama doskonale wiem, że powinnam
przebywać jak najmniej w jego towarzystwie. Ale skąd wie o tym
Wellinger, który jak widać uparł się na uprzykrzenie mi pracy,
najbardziej jak to tylko możliwe. I co on ma do tego wszystkiego?
Postanawiam
usiąść przy stole, póki są jeszcze jakieś wolne miejsca do
wyboru. Zajmuję to po lewej stronie stołu i próbuję się uspokoić
po sprzeczce z niemieckim skoczkiem. Po chwili miejsce obok mnie
zajmuje Karl.
-
Ciężki dzień? - słyszę przyjazny ton głosu, zupełnie nie
podobny do
tego jakim odnosił się do swojego przyjaciela.
-
Niestety. Chyba nie jestem
przyzwyczajona
do tak długich podróży - postanawiam nie ujawniać prawdziwego
powodu mojego samopoczucia.
-
Niedługo przywykniesz. Na początku dla mnie też było to uciążliwe
- obdarza mnie pocieszającym uśmiechem.
Jestem
wdzięczna losowi, że przynajmniej na nim mogę polegać w tym
towarzystwie.
-
Wyjaśniliście sobie wszystko z Richardem? Wyglądaliście na niezbyt przyjaźnie do siebie nastawionych. Macie pomiędzy sobą jakiś konflikt? - próbuję wyciągnąć jakieś informacje ze swojego rozmówcy.
- O nic się nie martw,
to tylko drobna koleżeńska sprzeczka. Wszystko w porządku, wyjaśniliśmy sobie to nieporozumienie – dlaczego mam wrażenie, że Karl nie mówi mi
prawdy?
Kolacja
na szczęście ubiega w sympatycznej atmosferze. Wszyscy zajmują się
omawianiem planów do zrealizowania w tym sezonie, nie zwracając
zbytniej uwagi na moją osobę z czego jestem zadowolona. Na dziś
mam stanowczo dość kontaktów z osobami, które towarzyszą mi przy
stole. Gdy zdecydowałam się na podjęcie tej pracy, nie spodziewałam się, że
napotkam tyle przeszkód w jej spokojnym wykonywaniu.
Gdy
nareszcie mogę udać się do pokoju i najzwyczajniej w świecie
pójść spać. Bez zastanowienia realizuje swoje postanowienie.
Zanim jednak przekroczę próg tymczasowego pokoju, słyszę że ktoś
próbuje od dłuższego czasu mnie dogonić. Odwracam się i
dostrzegam Karla. Zastanawiam się co chłopak może ode mnie
chcieć.
-
W końcu udało mi się Ciebie złapać.
Chciałem Ci tylko powiedzieć dobranoc i życzyć miłych snów - na
pożegnanie delikatnie mnie
obejmuje i składa pocałunek na moim
policzku - jestem zaskoczona tak odważnym
gestem z jego strony, w końcu znamy się od niedawna.
-
To do jutra - dodaje i odchodzi, zostawiając mnie samą.
Następnego
dnia po południu wraz z całą drużyną, udaję się na skocznie.
Gdzie w
niedługim czasie,
mają rozpocząć się treningi poprzedzające kwalifikacje. Gdy
trener wraz ze swoim asystentem udają się na górę,
a skoczkowie rozpoczynają rozgrzewkę. Życzę powodzenia i dalekich
skoków Geigerowi. Po czym, postanawiam się rozeznać w tym miejscu
i rozejrzeć po okolicy.
Gdy
spaceruję i podziwiam skandynawski krajobraz, słyszę że ktoś
mnie woła.
-
Lil, poczekaj - odwracam się i widzę biegnącego w moją stronę
Richarda. Tyle ze spokojnego i przyjemnego dnia.
-
Nie powinieneś być teraz na rozgrzewce? Potrzebujesz czegoś ode
mnie? - staram się zachować spokój i stłumić dziwne reakcję
mojego organizmu.
-
Od zawsze wolę przygotowywać się do startów w samotności. A tak
się składa, że właśnie skończyłem i zobaczyłem Ciebie. Może
mógłbym towarzyszyć Ci w spacerze? - słyszę jego pytanie i
zastanawiam się nad odpowiedzią. Przecież obiecałam sobie, że
nie będę wchodzić z nim w żadne bliższe relacje. Jednakże
widząc jego proszącą minę, nie
potrafię odmówić. Przecież spacer to nic złego prawda?
-
W porządku możemy się razem przejść. Tylko chyba Ty niedługo
powinieneś udać się na górę - przypominam sobie o niedawnym
rozpoczęciu treningów.
-
Mam jeszcze czas, zaufaj mi - mówi i po raz kolejny uśmiecha się w
sposób, który zwala mnie z nóg.
Idziemy
ramię w ramię przed siebie, zachowując milczenie. Po chwili jednak
chłopak zadaje mi pytanie.
-
Dlaczego zdecydowałaś się na pracę z nami? Przecież wymaga ona
dużego poświęcenia. Twój chłopak naprawdę nie ma nic przeciwko
temu, że większość czasu nie ma Cię w domu? - jestem zszokowana
tym co słyszę.
-
Szczerze powiedziawszy to, ta praca była moją ostatnią
szansą. Ale nie chcę o tym mówić.
A
mój chłopak nie ma nic przeciwko temu, bo po prostu nie istnieje.
Jestem sama. Zresztą aktualnie nie jestem zainteresowana żadnym
związkiem - postanawiam szczerze odpowiedzieć na zadane pytanie.
-
Niemożliwe, że tak piękna dziewczyna, nie ma swojej drugiej
połówki. Pewnie musisz mieć tłumy wielbicieli - uważam,
że ta rozmowa przyjmuje niewłaściwy
obrót i szukam sposobu, aby ją jakąś zakończyć. Swoją drogą
czy zaręczony mężczyzna powinien mówić takie rzeczy innej,
właściwie
obcej dla niego
dziewczynie?
Z
opresji na szczęście wybawia mnie Andreas, mimo że pokazał się
ostatnio z jak najgorszej strony. Teraz jestem szczęśliwa z powodu
jego obecności.
-
Richi, czas udać się na skocznie. Niedługo nasza kolej. Chodźmy
już - w myślach dziękuję, że nie muszę dalej ciągnąć tej
pogawędki. Nie mam pojęcia, czym ona by się skończyła.
-
Później dokończymy naszą rozmowę. Prawda? - domyślam
się, że Freitag nie ma zamiaru tak łatwo odpuścić, więc
kiwam potakująco głową. W rzeczywistości robię to, aby jak najszybciej oddalić się od
tej dwójki. Po raz kolejny narażam się na gniewny wzrok Wellingera, który gdyby zabijał, to
Andreas miałby na sumieniu moją osobę. Na szczęście po chwili
skoczkowie zostawiają mnie samą i mogę odetchnąć z ulgą.
Mimo,
że dopiero od wczoraj jestem w Finlandii. Jedyne o czym teraz marzę
to powrót do domu i odcięcie się od wszystkich. A przede wszystkim
od pewnego
Niemieckiego skoczka,
który coraz bardziej miesza mi w głowie. Zupełnie już nie
rozumiem jego zachowania. Co chce osiągnąć kierując w moją
stronę takie słowa jak
podczas naszej dzisiejszej rozmowy.
Dlaczego wszyscy są tak przewrażliwieni na punkcie naszych
kontaktów? Przecież jestem świadoma tego, że on znajduje się w
poważnym związku i nie mam zamiaru próbować niszczyć jego
relacji z April - o
której zresztą nie wspomniał nawet słowem. Mimo
tego,
że już dawno nie spotkałam kogoś, kto tak by na mnie
oddziaływał, wiem że nic z tego nie będzie.
Według mnie Richard,
nie zachowuje się jak
ktoś
zakochany i
mający w niedługim czasie wstąpić w związek małżeński, co nie
daje mi spokoju.
Chciałabym dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi, jednak
zdaje się, że nie ma tutaj osoby, która byłaby ze mną zupełnie
szczera.
_________________________________________________________
Powoli poszczególni bohaterowie, zaczynają odkrywać swoje karty i stosunek do głównej postaci.
Następny rozdział powinien pojawić się na początku przyszłego tygodnia, ponieważ w najbliższych dniach, będę narzekała na znaczny deficyt czasu.
Hm, ciekawe, jak będzie się zachowywał Wellinger... Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńJeju co ten Richard :o
OdpowiedzUsuńEj Andi, Andi coś ty taki nieznośny jesteś ;-; masz być miły i kochany tak jak zawsze!