sobota, 18 marca 2017

Rozdział 4

Siedzę w kawiarni i popijając czarne espresso oczekuję na pojawienie się Caty – jedynej osoby ze studiów z jaką utrzymuję kontakt. Nasza znajomość nigdy nie sprowadzała się do głębokiej przyjaźni. Raczej opierała się na luźnej relacji, bez zwierzeń i prób udzielania rad. Byłyśmy po prostu dobrymi towarzyszkami do zabawy, dla siebie nawzajem. Ostatnim razem widziałyśmy się ponad cztery miesiące temu. Jednak wczoraj otrzymałam od niej wiadomość o chęci spotkania. Zastanawiam się co jest powodem nagłej próby ożywienia naszej znajomości.

Słyszę dźwięk otwieranych drzwi kawiarni i dostrzegam, że moja znajoma nie zmieniła w swoim wyglądzie nawet drobnego elementu. Nadal pozostaje wysoką, bardzo szczupłą o sięgających do ramion, blond włosach, pewną siebie kobietą. Domyślam się, że wciąż wzbudza niemałe zainteresowanie u płci przeciwnej, tak jak podczas początku studiów.
Podchodzi do stolika, który zajmuję i obdarza mnie szerokim uśmiechem.


- Lili! Tak się cieszę, że Cię widzę. Nie masz pojęcia ile się wydarzyło ostatnimi czasy – słyszę jej zbyt entuzjastyczne powitanie i zaczynam przeczuwać kłopoty.
Po złożeniu przez nią zamówienia, postanawiam dowiedzieć się, co jest celem naszego dzisiejszego spotkania.
- Cat, przejdźmy od razu do rzeczy. Doskonale wiem, że chcesz się czegoś dowiedzieć, bądź czymś pochwalić. Inaczej nie zabiegałabyś tak usilnie o moją obecność w tym miejscu.
- Jak Ty dobrze mnie znasz. Widzę też, że pomimo upływu czasu Twój styl bycia się nie zmienił. Nadal jesteś bezpośrednia i mówisz to, co myślisz bez żadnych ogródek – słyszę te słowa i uśmiecham się pod nosem.


- Chciałam się z Tobą spotkać, ponieważ chciałabym Cię o czymś poinformować. Ale najpierw chcę się dowiedzieć czy to prawda, że teraz pracujesz z gwiazdami niemieckiego sportu? Może byś mnie z nimi poznała? - z trudem przełykam łyk upitej kawy.
- Słucham? Czyś Ty zwariowała? To nie są jakieś hollywoodzkie gwiazdy, tylko zwykli sportowcy, spełniający się w swojej pasji. Poza tym od kiedy Ty interesujesz się sportem? – patrzę na nią z wyrzutem, że po raz kolejny pragnie wykorzystać mnie do osiągnięcia dla siebie korzyści.
- Wcale się nie interesuję. Po prostu miałam okazję zobaczyć, że są niczego sobie. Może któryś z nich zainteresowałby się moją osobą i miałabym chwilową rozrywkę. Zresztą znajomość z kimś popularnym w końcu ruszyłaby moją karierę w modelingu do przodu. Wiesz przecież, że odpowiednie kontakty potrafią otworzyć wiele drzwi. A oni na pewno takie posiadają. No zgódź się, co Ci szkodzi? – nie dowierzam, w to co słyszę. Widzę jednak, że Cat przez ostatni czas stała się jeszcze bardziej wyrachowana i pozbawiona skrupułów. Dochodzę do wniosku, że czas zakończyć znajomość z tą dziewczyną, gdyż jej zachowanie przekracza wszelkie granice. A ja czasy gdy zachowywałam się w podobny sposób do niej, mam dawno za sobą i nie mam zamiaru do nich wracać.


- Posłuchaj mnie uważnie Cat, bo nie mam zamiaru powtarzać. Ludzie to nie zabawki, które możesz sobie wykorzystywać do swoich celów. A jeśli chcesz osiągnąć zawodowy sukces, to możesz to uczynić swoją ciężką pracą , a nie iść na łatwiznę i liczyć, że znajomości załatwią sprawę. Może czas dać coś od siebie? Więc zapomnij, że poznam Cię z kimkolwiek! Zresztą nie sądzę, że którykolwiek z nich byłby tak głupi, żeby nawiązać z Tobą bliższe relacje – wyrzucam jej wszystko, co o niej sądzę na jednym wdechu.
- A od kiedy stałaś się taka święta? Nie pamiętasz już jak sama się zachowywałaś? - Caty próbuje wzbudzić u mnie wyrzuty sumienia.
- Nikt nie jest święty, ale nigdy nie wykorzystywałam innych do spełnienia swoich ambicji. Czas chyba zakończyć to spotkanie – już mam wstawać z krzesła, ale Cat postanawia zadać kolejny bolesny cios.


- Zanim się pożegnamy. Pragnę Cię poinformować, że jesteśmy ze Stefanem razem – te słowa wzbudzają u mnie niedowierzenie.
- Z tym Stefanem? - pragnę się upewnić.
- Tak, tym Stefanem. Twoim byłym – otrzymuję zapewnienie.
- Ale jak to? Naprawdę chcesz wiązać się z kimś takim? Doskonale wiesz, że nie potrafi być wierny – przypominam sobie nasze rozstanie oraz wszystkie te momenty, gdy dowiadywałam się o jego licznych zdradach.


Cat obdarza mnie ironicznym uśmiechem.
- Biedna Lily. Miałam Ci tego nie mówić, ale skoro i tak nie mam z Ciebie żadnego pożytku, to co mi szkodzi – nie rozumiem o co jej chodzi.
- To między innymi ze mną Stefan wielokrotnie Cię zdradził. Po prostu byłaś dla niego niewystarczająca. Czas spojrzeć prawdzie w oczy Lilianno, dla nikogo nigdy nie byłaś i nie będziesz wystarczająca. Jesteś po prostu jak wybrakowany produkt, po pewnym czasie każdy szuka czegoś więcej. Jeszcze przekonasz się, że mam rację. W przeciwieństwie do Ciebie, potrafię zapewnić Stefanowi wszystko czego potrzebuje. I dzięki temu, ani myśli o rozglądaniu się za innymi – po tych słowach, które zraniły mnie dogłębnie. Caty wstaje i udaje się do wyjścia, zostawiając mnie w rozsypce.


Przez całą drogę powrotną do domu, staram się opanować łzy próbujące wypłynąć z moich oczu.
Gdy w końcu znajduję się w moim mieszkaniu, w jedynym miejscu gdzie czuję się bezpiecznie. Wybucham płaczem, nie potrafiąc dłużej powstrzymywać swoich emocji. Nie mogę uwierzyć, że Cat była w stanie zrobić mi takie świństwo. Po tym jak wiele razy ratowałam ją z opresji i pomagałam w przeróżnych rzeczach. Teraz już wiem, że ani przez moment nie miała wobec mnie szczerych intencji.


Myślę też o Stefanie. Człowieku, z którym rozstałam się blisko pół roku temu. Łudziłam się, że jest tym jedynym, z którym spędzę życie i będę szczęśliwa. Wszystko było dobrze do momentu, gdy od naszej wspólnej znajomej dowiedziałam się, że sypia z jej najlepszą przyjaciółką. Wtedy runęły wszystkie marzenia o idealnej przyszłości, a zaczęłam dostrzegać rysy, które od początku pojawiały się na naszym związku.
Jednak byłam głupia i zakochana, więc wybaczyłam mu to i starałam się żyć dalej. Patrząc na to jednak z perspektywy czasu, zastanawiam się czy rzeczywiście go kochałam. Może tylko tak mi się wydawało.


Mimo to, kolejnych zdrad już nie potrafiłam zaakceptować. Bez wahania od niego odeszłam. A teraz dowiaduję się, że jedną z licznych jego rozrywek była  Cat, która robiła to wszystko z premedytacją, o czym raczyła mnie dzisiaj poinformować.


Od czasu mojego rozstania ze Stefanem. Obiecałam sobie, że nie pozwolę by ktoś ponownie zawładnął mną tak jak on. Przez myśl przebiega mi osoba Freitaga i zaczynam się żałośnie śmiać. Kogo ja oszukuję, przecież to znowu się dzieje, a najgorsze że jeszcze z większą mocą niż wtedy gdy poznałam swojego ex. Jestem taka żałosna.
Widocznie jednak Caty ma rację i jestem wybrakowana, skoro przyciągam do siebie tylko osoby, od których powinnam trzymać się z daleka.



Mojego fatalnego humoru nie poprawia dźwięk telefonu. Spoglądam na wyświetlacz i dostrzegam numer Victorii. Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?
- Słucham – postanawiam w końcu zebrać się w sobie i odebrać.
- Witaj, Lilianno. Pamiętasz jeszcze o tym, że masz jakąś rodzinę – na wstępie dostaję reprymendę, od mojej idealnej siostrzyczki.
- Doskonale pamiętam. Ale wiesz, że zaczęłam niedawno pracę i nie mam na nic ostatnio czasu – nawet gdybym go miała i tak nie rozmawiałabym  z wami więcej razy niż to absolutnie konieczne.
- Ach tak, ta Twoja wspaniała, nowa praca. Jak mogłabym zapomnieć. Zobaczymy ile wytrzymasz, zapewne znudzisz się nią jak wszystkim innym i znowu wrócisz do domu z kolejną porażką na koncie – siostra ani myśli być dla Ciebie milsza.
- Dlaczego zakładasz z góry, że zrezugnuje z tej pracy? Do Twojej wiadomości to nie mam zamiaru w najbliższym czasie zmieniać jej na inną – pragnę jak najszybciej zakończyć rozmowę z Victorią.


- To się jeszcze okaże. Ale przechodząc do rzeczy, w przyszłym tygodniu rodzice wyprawiają bankiet z okazji rocznicy ślubu. Masz obowiązkowo się na nim pojawić i to nie sama, zabierz ze sobą tego swojego pożal się boże chłopaka – orientujesz się, że Twoja rodzina nic nie wiem o tym, że znowu jesteś wolna. Czy dziś jest jakieś święto wspominania o moim byłym? Mam dość jego osoby, pojawiającej się w każdej rozmowie.
- A dlaczego muszę mieć osobę towarzyszącą? - nie rozumiem dlaczego siostrze tak zależy, abym pojawiła się z osobą towarzyszącą. Niech lepiej zajmie się swoim gburowatym narzeczonym.


- Czyżby Twój kolejny związek zakończył się porażką? Nie potrafisz nawet utrzymać przy sobie faceta? - na moje nieszczęście znowu trafiła w punkt, jednak nie mam ochoty dać jej satysfakcji.
- Masz nieaktualne informację. Stefan to przeszłość, ale pojawił się ktoś sto razy lepszy od niego. Ktoś kto potrafi mnie uszczęśliwić i nie zdradza mnie z pierwszą lepszą – kłamię jak z nut.
- Nie mogę się już doczekać aż go poznam. W takim razie widzimy się w przyszły wtorek. Pamiętaj o odpowiednim stroju i choć raz postaraj się nie sprawić zawodu rodzicom i powstrzymaj się od skompromitowania naszej rodziny. 
Do widzenia – kończy połączenie, zanim zdążę jej odpowiedzieć.

Wściekła rzucam telefon na pobliski fotel. W co ja się wpakowałam? Skąd ja wezmę teraz wymyślonego chłopaka? Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia. Jeśli pojawię się sama, rodzice z siostrą nie dadzą mi spokoju przez następny rok. Zresztą mam już dość oglądania ich zwycięskich uśmieszków, że to jednak oni mają rację i nie potrafię zapanować nad własnym życiem.
Zastanawiam się nad rozwiązaniem tej sytuacji i wpadam na szalony pomysł, chwytam za telefon i poszukuję numeru Karla. Po czym bez zastanowienia dzwonię do niego.


- Słucham – słyszę jego głos.
- Cześć. Z tej strony Lilianna. Mam do Ciebie prośbę, tylko się nie przestrasz – wiem, że skoczek jest moją ostatnią deską ratunku.
- O co chodzi? - pyta zdezorientowany.
- Udawaj mojego chłopaka na przyjęciu u moich rodziców – mówię prosto z mostu.
- Słucham? O czym Ty mówisz? - Geiger jest zszokowany moją prośbą. A ja zastanawiam się, czy aby nie przesadziłam.



________________________________________________________________________________



Dodaję wcześniej niż planowałam, ale moja bezsenność dzisiejszej nocy, spowodowała powstanie tego powyżej.



W następnych rozdziałach akcja nabierze rozpędu. A zachowania niektórych bohaterów, mogą nie przysporzyć im waszej sympatii. 


3 komentarze:

  1. Czekam na to przyjęcie u rodziców! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulalaa rzeczywiście robi się coraz lepiej i ciekawiej :D
    Siostra Lili mnie denerwuje, ok?
    A już myślałam, że Lil się zgodzi i pozna Caty z Andim :P
    Bezsenność...Znam niestety ale jak mają powstawać takie rozdziały to możesz w ogóle nie spać :P mi osobiście lepiej pisze się nocą :D
    Czekam na następny rozdział bo niesamowicie ciekawi mnie czy Lila pójdzie na te przyjęcie z Geigerem czy może jednak coś z Karlem nie wypali i pójdzie z Freitagiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, wreszcie trafiłam na opowiadanie o Richardzie na poziomie! <3 Aż mi się moja niemiecka część serduszka raduje. Myślę, że historia ma potencjał, wiele szczegółów mnie ciekawi i nie mogę doczekać się momentu, kiedy dowiem się, w którym kierunku poprowadzisz fabułę. Na razie wygląda to świetnie, mam tylko jedno małe zastrzeżenie - czasem plącze Ci się narracja i nagle z pierwszoosobowej przechodzisz na jedno zdanie do drugoosobowej, a potem wracasz do pierwszosobowej, po prostu na to uważaj, okej?
    Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją historię i dodaję do obserwowanych. Trzymaj się! :D

    OdpowiedzUsuń